W tę jedną godzinę przed świtem,
Gdy w sennej martwocie trwasz,
Odkrywam zasnutą błękitem
Twą młodą, Warszawo, twarz.

poniedziałek, 26 marca 2012

Miasto kolorowych ludzi


Warszawa to nie tylko ciekawe miejsca ale także barwne postacie. To właśnie niebanalni ludzie dopełniają krajobraz miasta i tworzą unikatową atmosferę. Oto ciekawe osobowości warszawskich ulic, które najbardziej wryły nam się w pamięć:
Były alkoholik stojący na głowie – nic nie mówi, nie śpiewa i nie gra. Po prostu stoi całyczas na głowie pomagając sobie rękami i jest przy tym tak spokojny, jakbyzawsze w takiej pozycji przyrządzał jajecznicę na śniadanie. Wzbudza ciekawośćprzechodniów, którzy mają szansę przeczytać jakieś usprawiedliwienie na to, cowyczynia pod Zamkiem Królewskim.Facet wyszedł z nałogu alkoholowego, a trwanie w tej nieprzystępnej dlanormalnego człowieka pozie jest dla niego gwarancją, że nie zechce mu sięzajrzeć do kieliszka na nowo… Przy okazji wygrzewania się w jednym z reflektorówoświetlających Zamek pan promuje jogę i zbiera pieniążki. Niewątpliwie to jedenz tych artystów ulicznych, którzy nie potrzebują robienia wokół siebie hałasu,aby skutecznie zwrócić uwagę spacerowiczów.
Pan-Kwiat – ten człowiek to przykład na to, że w każdym wieku można znaleźć ciekawe dla siebiezajęcie i jeszcze próbować wziąć za to pieniądze. Mężczyzna z gęstą brodą w wieku około 50+ stoi w okolicach Kościoła Św. Anny na Krakowskim Przedmieściu cały oblepiony kwiatkami zbibuły. Mając na uwadze fakt, że pan siedzi w wielkiej doniczce można wnioskować, że w jego fantazyjnej wizji sam miał być wielkim kwiatem.Przechodząc bliżej kolorowego jegomościa można było usłyszeć kiedyś dowód na to, że poważnie podchodzi on do wykonywanego zajęcia. Do Pana-Kwiata zadzwoniłtelefon, który został szybko i zgrabnie wyjęty spod bibuły. Pan telefon odebrał i z groźną miną nakrzyczał na niedoinformowanego przyjaciela po drugiej stronie słuchawki, że nie może teraz rozmawiać bo… jest w pracy. Przy okazji tej historii trzeba się zastanowić czy za jakiś czas to nie będzie bardziejpopularne zajęcie, jeśli rząd wprowadzi w życie swoje plany odnośnie wieku emerytalnego.

Pana Kwiata można spotkać na Krakowskim Przedmieściu w sezonie wiosna/lato :) / archiwum własne


Niewidzialny – zdecydowanieten sposób jest najlepszy na bezbolesne zarobienie pieniędzy. Na środku uliczki prowadzącej od Rynku Starego Miasta do BarbakanustoiNiewidzialny (jak głosi widniejąca tam tabliczka). Wzbudza uśmiech na twarzy,ciekawość, może lekki niepokój.  Jakkażdy z wymienionych wcześniej osobników zbiera fundusze na życie. Jednak jestcoś co go wyróżnia spośród tłumu.  Ludziewrzucają mu pieniądze chociaż tak naprawdę nic o nim nie wiedzą. Bo ile możnadowiedzieć się z rozstawionych na ulicy samych butów… Może tylko tyle, że tomężczyzna, bo buty ewidentnie są męskie. Reszty siebie Niewidzialny już nie ujawnia. J

poniedziałek, 19 marca 2012

Oddech kultury

Oddychanie to procesy życiowe związane z uzyskiwaniem energii. Oprócz oddychania biologicznego warto złapać jeszcze inny oddech... oddech kultury. Ten oprócz dodania energii dodatkowo uczy i bawi.


Chwila Klub to nasze ulubione miejsce gdzie najchętniej spędzamy wolne wieczory. Magiczny klimat  sprawia że obok tej klubokawiarni nie da się przejść obojętnie. Sami o sobie piszą: " Lubimy kino, muzykę i oddech". Dyrektorem generalnym jest syn Zbigniewa Hołdysa- Tytus. Położona na Woli w zacnym towarzystwie przyciąga nawet wtedy gdy chce się po prostu napić kawy czy piwa w towarzystwie znajomych. Choć miejsca nie ma za dużo w Chwili zawsze się coś dzieje. Koncerty, teatr improwizacji, CiuchoBranie czy rozmowy z ludźmi ze świata polityki i kultury- każdy znajdzie coś dla siebie. My nie żałujemy żadnej spędzonej w tym miejscu "chwili".

Na kolejny oddech pozwalamy sobie zazwyczaj maszerując Nowym Światem. W 2009 roku powstało tu Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat. Miejsce spotkań artystycznych i naukowych, pokazów filmowych, koncertów i imprez muzycznych. A oprócz tego księgarnia i kawiarnia. Może dlatego z równym skutkiem przyciąga zarówno starsze jak i młodsze pokolenia. Centrum powstało na miejscu legendarnej niegdyś kawiarni "Nowy Świat" w której odbywały się przedstawienia Kabaretu "Dudek".
NWS także zauroczył nas swoim niebanalnym klimatem. Nie znajdziecie tam żadnych pseudo szlagierów rodem z mtv. Bezpretensjonalny wystrój i luźny styl zachęca do zaglądania chociaż na jednego drinka.

Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny położone na Pradze- Północ niestety przez swoją lokalizację odwiedzane przez nas najrzadziej także kusi bogactwem rozmaitych koncertów. Pomieszczenia Fabryki przeznaczone są również na pokazy mody ;), projekcje filmowe, konferencje czy inne imprezy okolicznościowe. Budynek zbudowany w 1916 roku jest jednym z najstarszych obiektów industrialnych prawobrzeżnej Warszawy. Początkowo od wytwórni marmolady, poprzez przetwórnie konserw po zakład produkujący tenisówki "pepegi". Taką właśnie zrujnowaną i opuszczoną fabrykę odkrył Wojciech Trzciński- kompozytor, producent muzyczny i telewizyjny. Tchnął w nią życie i nowy świeży oddech z którego z przyjemnością warto korzystać.

poniedziałek, 12 marca 2012

Galeria Street Artu - Mur Służewiecki


Niewiele osób wie, że to najdłuższa i największa w Europie scena sztuki graffiti.

Tor wyścigów konnych na Służewcu ma dość bogatą i długą historię, rozpoczynającą się już w 1777 r. Obszar ten ze względu na płaskość terenu i możliwość pomieszczenia dużej liczby widzów wykorzystywany jest także jako miejsce występów gwiazd zarówno polskiej jak i światowej rozrywki. Odbyły się tam koncerty m. in. U2 (1997), Depeche Mode (2001), Sting (2005), The Rolling Stones (2007), Monika Brodka, Agnieszka Chylińska (2010).

My znamy to miejsce z trochę innej strony. Dla nas jest to swoiste królestwo twórców graffiti.
Mur odgradzający tereny toru wyścigowego (od ulicy Puławskiej) ma ponad km długości. To tu od ponad 20 lat znajduje się legendarna galeria Street Artu, którą podziwiałyśmy podczas naszego wspólnego "odkrywania Warszawy".

Wagę tego miejsca w naszej stolicy ukazują wydarzenia, które rozegrały się w marcu 2011 r. Firma Adidas Polska, wprowadzając nowy projekt zdecydowała, że zamaluje mur na Służewcu. Chciała tam umieścić swoją nową reklamę - portrety sportowców, którzy pojawiali się w kampaniach korporacji. Wiązało się to z zamalowaniem muru na czarno, aby zrobić "ładne tło". Na protest ze środowiska hip-hopowców i graficiarzy nie trzeba było długo czekać. Na Facebooku powstały akcje bojkotujące tą firmę. Adidas Polska, która szczyciła się poparciem dla tego środowiska zdecydowała wycofać się ze swoich działań i przeprosić. Część muru zniszczona przez Adidasa została szybko odmalowana w swoim starym stylu.

Warto jeszcze wspomnieć, że pierwsze napisy na murze pojawiły się jeszcze w latach 80. i wiązały się z powstaniem ruchu solidarnościowego. W 1993 r. zarząd wyścigów konnych udostępnił mur dla malarzy. Od tego czasu w tym miejscu swoją twórczość prezentowali najbardziej znani artyści.
Na pewno warto zwrócić uwagę na to kolorowe miejsce. Uważni obserwatorzy zobaczą tutaj coś więcej niż tylko kawałek ściany zamalowany przypadkowymi rysunkami. Bo jak rapował trzynaście lat temu Vienio z grupy Molesta - "Nieważne co się mówi w jakimś wielkim biurze, ważniejsze rzeczy przeczytasz na służewieckim murze."


niedziela, 4 marca 2012

Osiedle Przyjaźń, czyli nasze miejsce na ziemi

Rok 2010. Zaczynamy studia, studia w innym mieście, dotąd nam nieznanym. Pierwszym miejscem jakie poznajemy jest właśnie OSIEDLE PRZYJAŹŃ, gdzie mieszczą się domy studenckie. Tu się poznałyśmy i to tutaj odkrywamy że Warszawa nie jest tak zła jak o niej mówią.

Osiedle Przyjaźń mieści się na Bemowie. Każdy kto zaczyna tu " życie " od razu poznaje niezwykłą historię tego miejsca i desek, w których przyszło nam zamieszkiwać. Osiedle powstało w 1952 roku dla radzieckich budowniczych Pałacu Kultury i Nauki jako znak "Przyjaźni Polsko-Radzieckiej". Wzniesiono wtedy baraki, które otaczał drut kolczasty, a brama była strzeżona przez wartowników.  Zbudowano baraki dla robotników i domki jednorodzinne dla kadry. Wykorzystano do tego m. in. materiał z rozbiórki obozu jenieckiego Stalag I-B "Hohenstein" koło Olsztynka. Część domków została sprowadzona z Finlandii w zamian za polski węgiel.
Po ukończeniu budowy Pałacu Kultury i Nauki w 1955 roku osiedle zostało przekazane warszawskim uczelniom na akademiki.


Zabudowa Osiedla Przyjaźń (domy studenckie) / archiwum własne


Akademiki, które jakimś cudem stoją do dnia dzisiejszego. Nie przypominają typowych domów studenckich - wielkich bloków z podziałami na piętra i nieustanną kontrolą portiera. Na Jelonkach obowiązuje WOLNOŚĆ. Wolność którą dostrzega się tu na każdym kroku. Zieleń, drzewa to codzienny krajobraz osiedla (oczywiście poza śnieżną zimą). Latem wieczory spędzamy na werandzie,  robimy grilla czy opalamy się na trawie.
Stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. W jednym domku mieszka 32 studentów. Do swojej dyspozycji mamy tylko  jeden prysznic. Powoduje to nieustanne kolejki niezależnie od pory dnia. Brak aneksów kuchennych też nie ułatwia życia. Ale nie to się liczy! Najważniejsze jest otoczenie i ludzie którzy tu mieszkają. Przez ponad 50 lat przewinęło się tu mnóstwo młodych ludzi. W tym miejscu zaczęli swoje dorosłe życie. Każdy z innymi planami na przyszłość i historią. Ich milczącymi świadkami były właśnie te stare deski.

I jeszcze filmik z You Tube dla wszystkich zainteresowanych opisywanym przez nas miejscem.