W tę jedną godzinę przed świtem,
Gdy w sennej martwocie trwasz,
Odkrywam zasnutą błękitem
Twą młodą, Warszawo, twarz.

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Warszawa to nie tylko beton

Park Skaryszewski to najpiękniejszy i jeden z największych zabytkowych parków w Warszawie. Łono natury szczególnie latem przyciąga coraz większe grono spacerowiczów. A miejsca na relaks z pewnością nie zabraknie! Park zajmuję powierzchnię 55ha i jest drugim po Łazienkach największym parkiem Warszawy.

 

Oficjalnie nazwany  im. Ignacego Paderewskiego powszechnie zaś znany jako Skaryszak, gdyż ponad 100 lat temu powstał na gruntach osady Skaryszew. Autorem projektu był Franciszek Szanior, ogrodnik i planista, ówczesny dyrektor ogrodów miejskich. W 2009 r.  uzyskał tytuł Najpiękniejszego Parku w Polsce oraz zajął  3 miejsce w konkursie Najpiękniejszego Parku w Europie.  

Tym, co wyróżnia Skaryszaka spośród innych parków jest jego otwartość wobec odwiedzających. Z jeziorka Kamionkowskiego przez cały rok korzystają wędkarze, a od wiosny do jesieni także amatorzy  kajaków i rowerów wodnych. Jest  przystań dla łódek, plac zabaw dla dzieci, muszla koncertowa, korty tenisowe i pierwsze w Warszawie boisko sportowe z bieżnią. Latem park jest doskonałym miejscem do uprawiania biegów, opalania, czy po prostu spacerów z dziećmi lub z psem. Zimą można zająć się dokarmianiem ptaków i wiewiórek.

 

Choć dla niektórych jest dość odległy gdyż położony na praskim brzegu Wisły  naprawdę warto odwiedzić to magiczne miejsce by choć na chwile zapomnieć o "betonowej" stronie naszej stolicy.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Ryszard Siwiec - człowiek o którym Warszawa pamięta

Od 5 maja Warszawa ma nową ulicę - Ryszarda Siwca, która znajduje się obok Stadionu Narodowego na Pradze. I nie byłoby w tym pewnie nic niezwykłego, gdyby nie czyn człowieka, którego nazwisko dostała nowa ulica. Mimo że to już dla niektórych "stare dzieje", to jednak warto znać niektóre poruszające historie związane z miejscami, w których poruszamy się na co dzień. Tym bardziej, że przez wiele lat PRL-u nic na ten temat nie można było mówić...

W 1968 roku na miejscu, gdzie dziś stoi nasz piękny, świeżo wybudowany Stadion Narodowy, znajdował się pamiętany jeszcze przez niektórych Stadion Dziesięciolecia. 8 września odbywały się tam ogólnokrajowe dożynki. Na imprezie obecni byli szefowie partii, 100 dyplomatów i około 100 tysięcy warszawiaków. To właśnie w ich obecności Ryszard Siwiec złożył najwyższą ofiarę - dokonał aktu samospalenia w proteście przeciwko udziałowi Polski w agresji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Ponieważ istnieje filmowy zapis tego wydarzenia, można zobaczyć jak dramatycznie to wyglądało. Świadkowie mówią, że zanim Siwiec oblał się rozpuszczalnikiem, wyrzucił w tłum ulotki z protestacyjnym apelem. Płonąc, krzyczał Protestuję i nie pozwolił gasić płomieni.



Zmarł po 4 dniach w szpitalu praskim w wyniku odniesionych oparzeń (85% powierzchni ciała).

Ta bohaterska historia wróciła do nas ostatnio, ponieważ niedaleko miejsca, gdzie Siwiec podpalił się, został odsłonięty pomnik. Czarny, dwumetrowy obelisk stoi przy jednej z bram Stadionu Narodowego. Napis na pomniku informuje, że Ryszard Siwiec złożył najwyższą ofiarę po to, żeby nie zginęła prawda. 

Tak sobie pomyślałam, że całe zdarzenie jest mocno symboliczne w kontekście zbliżających się Mistrzostw Europy: tacy ludzie jak Siwiec oddawali swoje życie za wolną i zjednoczoną Europę, abyśmy dziś mogli uczcić naszą wolność na ogólnoeuropejskim święcie sportu. Zagraniczni turyści, którzy już za miesiąc do nas przyjadę pewnie nawet nie zwrócą większej uwagi na obelisk, który będą mijać. Jednak nam warto pamiętać...


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Syrenki czyli Warszawa w legendach

"Nad Bałtykiem przed wiekami
  słychać było pieśni dźwięki 
  to koncerty wieczorami
  urządzały dwie syrenki..."

Syrenka od zawsze kojarzyła nam się z Warszawą. W końcu to herb i symbol naszej stolicy. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że oprócz syrenki na Powiślu czy na rynku Starego Miasta jest więcej jej podobizn. Umieszczone są także na elewacjach, balustradach balkonów, bramach, latarniach, neonach, szyldach i w logach wielu stołecznych instytucji. Wydaję się, że wszyscy żywimy do nich szczególny sentyment. W mitologii i w literaturze występują bowiem Syreny zaś Warszawskie nazywane są Syrenkami.


Wyobrażenia syrenki zmieniały się. Na początku nie była ona piękną kobietą. W herbie z 1390 r. syrenka miała tułów potwora ze skrzydłami, nogi byka, lwi ogon i była mężczyzną. Pierwsze wyobrażenie syreny jako kobiety-ryby pochodzi dopiero z 1622 r. Nowo powstałe miasta często otrzymywały wtedy herby z wizerunkami mitycznych stworzeń. Według legendy, którą raczą nam przybliżać przewodnicy, nad Bałtykiem były dwie syrenki. Jedna z nich wybrała Kopenhagę 
(usytuowana jest przed wejściem do portu), a druga przez Gdańsk, Wisłą dotarła aż do Warszawy. Jednak nasza syrenka w przeciwieństwie do duńskiej nie jest bezbronna, ma miecz i tarczę.  Uwięziona w szopie przez bogatego kupca, miała zarabiać dla niego śpiewaniem. Uwolnił ją jednak syn warszawskiego rybaka, za co obiecała bronić miasta. 

Najbardziej znany posąg syrenki stoi na rynku Starego Miasta (jest kopią, oryginał znajduję się w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy). Jej postać wyrzeźbił w 1855 r. Konstanty Hegel. Druga ogromna rzeźba syrenki, znajduje się na wiadukcie Markiewicza - przedłużenie ul. Karowej. 
Jan Woydyga odlał ją w 1905 r. w cynku (dzisiejsza jest z piaskowca). W 1939 r. nad Wisłą stanął trzeci pomnik syreny, autorstwa Ludwiki Nitschowej. 

Warszawskie Syrenki niczym krasnale z Wrocławia stanowią dobrą zabawę dla odkrywców. Warto zajrzeć w kilka zaproponowanych przez nas miejsc i uważnie wypatrywać:
  1. Rynek Starego Miasta 1/3 (na dachu) – róża wiatrów
  2. ul. Świętojańska 8 – archikatedra św. Jana
  3. pl. Defilad 1 – Pałac Kultury i Nauki
  4. ul. Prądzyńskiego 12/14 – Warszawskie Centrum EXPO XXI
  5. ul. Wybrzeże Kościuszkowskie
  6. ul. Grzybowska 79 – Muzeum Powstania Warszawskiego
  7. ul. Świętojańska 11
  8. ul. Szeroki Dunaj (pośrodku ulicy) – wodopój
  9. ul. Senatorska 14 – brama przed pałacem Blanka
  10. ul. Krzywickiego – wschodnia fasada Zakładu Filtrów Pośpiesznych Stacji Filtrów
  11. Syrenka na pocztówce noworocznej (XIX/XX w.), Zbiór Korotyńskich, ze zbiorów APW
  12. ul. Puławska 113a – park Królikarnia
  13. ul. Piwna nr 31/33 – szyld Muzeum Farmacji





poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Pałac Kultury i Nauki jakiego nie znamy

Pałac Kultury i Nauki to taki oczywisty i powszechnie znany symbol Warszawy, że pisanie o nim może graniczyć z pewną przesadą. Jednak z okazji 60 lat od chwili podpisania umowy na jego budowę warto napisać o kilku ciekawostkach, które rzadko są podawane dla szerszej publiczności. Tego wszystkiego dowiedziałam się z programu Czarno na Białym emitowanego w TVN 24:

1. Najważniejszym miejscem w PKiN jest dyspozytornia. Tutaj zapadają najważniejsze decyzje. Dyżury trwają tu po 12 godzin i marnym pocieszeniem dla tych dyspozytorów jest fakt, że sprzęt na którym pracują ma ponad 50 lat. Tylko część zadań przejęły komputery. Do pozostałych nadal niezbędny jest człowiek.
2. PKiN zużywa miesięcznie 5000 ton wody i 3 000 000 kWh prądu, czyli tyle co trzy średniej wielkości miasta.
3. W budynku pracuje i uczy się ponad 3000 osób.
4. Na jednej z tablic przy Pałacu znajdują się nazwiska Marksa, Engelsa i Lenina. Ponoć było jeszcze nazwisko Stalina jednak zostało usunięte.
5. Pałac był naturalnie imienia Wissarionowicza Stalina i teoretycznie... dalej jest. Napis informujący o tym został wyczyszczony i przykryty neonem.
6. Jak twierdzą historycy to nikt inny jak Polacy zdecydowali o tym, że Pałac ma być dużo wyższy. Rosjanie chcieli go zbudować o połowę niższy.
7. W budynku istnieją sale, z których nie można wyciągnąć mebli, ponieważ są większe niż obramowania futryn drzwi. Więc jak się tam znalazły? Były po prostu robione na miejscu.
8. Mroczne podziemia Pałacu zamieszkuje kilkanaście kotów, które żyją tu nieprzerwanie od czasu zbudowania Pałacu.
9. Natomiast zakamarki Pałacu pod iglicą upodobała sobie para sokołów o wdzięcznych imionach Wars i Sawa. Poza tym PKiN ma świetną architekturę z punktu widzenia ptaka.
10. Roczny koszt utrzymania wynosi około 20 mln zł.
11. Na 30. piętrze mieści się mała restauracja, na 12. Colegium Civitas, na 6. jest teatr. Na parterze jest Kinoteka i basen. Reszta to powierzchnie biurowe.
12. Przy oddaniu do użytku Pałacu Kultury i Nauki wstęgę przecinał Rosjanin niemieckimi nożyczkami. Dlatego teraz wejścia do środka budynku strzeże niemiecki piłkarz. Przynajmniej tak to tłumaczy Zarząd.
13. Do historii przeszły też nazwiska dwóch wartowników: Kieliszek i Bania.

Polecam obejrzenie całego reportażu:



To tylko niektóre "mroczne" tajemnice PKiN. Mamy nadzieję, że z biegiem lat odkryjemy ich więcej, a tych lat życzymy co najmniej kolejnych 60.  

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Multimedialny Park Fontann, czyli doznania estetyczne na Podzamczu

Połączenie wody, światła i dźwięku - takie pokazy czekają turystów i mieszkańców stolicy w letnie wieczory. Od zeszłego roku Warszawa może poszczycić się multimedialnymi fontannami. Podobne znajdują się już w wielu miastach na całym świecie, m. in. w Barcelonie, Las Vegas, Osace. Zawsze przyciągają wielu widzów. Miałam okazję oglądać taki pokaz w Pradze, podczas wycieczki do Czech. Teraz cieszę się, że nie trzeba jeździć aż tak daleko, aby to zobaczyć. Uważam, że Urząd Miasta stanął na wysokości zadania planując to przedsięwzięcie.

W Warszawie fontanny znajdują się na Podzamczu, niedaleko Starego Miasta. Z tego miejsca pięknie też widać Wisłę. Spektakle mają różną tematykę. Można zobaczyć mit o walce żywiołów i powstaniu świata oparty na dziełach Owidiusza, Miltona i Hezjoda. Jest szansa też widzieć jak warszawska Syrenka przepływa pod mostem Świętokrzyskim i jedzie samochodem w miasto. Muzyka towarzysząca pokazom również zaspokoi różne gusta odbiorców. ponieważ można usłyszeć zarówno Chopina jak i Lady Gage.

W ubiegłym roku widowiska cieszyły się taką frekwencją, że były duże problemy z parkowaniem w pobliżu. Jednorazowo przybywało nawet kilka tysięcy osób. W tym roku inauguracja odbędzie się w czasie długiego weekendu majowego. Ciekawe czy w związku ze zbliżającymi się mistrzostwami Euro 2012 będą jakieś specjalne pokazy tematyczne... Myślę, że to mogłoby być interesujące. Na pewno wielu turystów i kibiców wzięłoby w nich udział.

Jedno jest pewne: multimedialne fontanny to chociaż mała próbka obcowania z jakąkolwiek sztuką jeśli ktoś nie ma czasu lub pieniędzy na inne widowiska. Zresztą polecam to miejsce również na spacery w samo południe. W dzień jest tam tak samo przyjemnie jak i wieczorem.

A oto tylko mała część tego co można obejrzeć na żywo: