W 1968 roku na miejscu, gdzie dziś stoi nasz piękny, świeżo wybudowany Stadion Narodowy, znajdował się pamiętany jeszcze przez niektórych Stadion Dziesięciolecia. 8 września odbywały się tam ogólnokrajowe dożynki. Na imprezie obecni byli szefowie partii, 100 dyplomatów i około 100 tysięcy warszawiaków. To właśnie w ich obecności Ryszard Siwiec złożył najwyższą ofiarę - dokonał aktu samospalenia w proteście przeciwko udziałowi Polski w agresji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Ponieważ istnieje filmowy zapis tego wydarzenia, można zobaczyć jak dramatycznie to wyglądało. Świadkowie mówią, że zanim Siwiec oblał się rozpuszczalnikiem, wyrzucił w tłum ulotki z protestacyjnym apelem. Płonąc, krzyczał Protestuję i nie pozwolił gasić płomieni.
Zmarł po 4 dniach w szpitalu praskim w wyniku odniesionych oparzeń (85% powierzchni ciała).
Ta bohaterska historia wróciła do nas ostatnio, ponieważ niedaleko miejsca, gdzie Siwiec podpalił się, został odsłonięty pomnik. Czarny, dwumetrowy obelisk stoi przy jednej z bram Stadionu Narodowego. Napis na pomniku informuje, że Ryszard Siwiec złożył najwyższą ofiarę po to, żeby nie zginęła prawda.
Tak sobie pomyślałam, że całe zdarzenie jest mocno symboliczne w kontekście zbliżających się Mistrzostw Europy: tacy ludzie jak Siwiec oddawali swoje życie za wolną i zjednoczoną Europę, abyśmy dziś mogli uczcić naszą wolność na ogólnoeuropejskim święcie sportu. Zagraniczni turyści, którzy już za miesiąc do nas przyjadę pewnie nawet nie zwrócą większej uwagi na obelisk, który będą mijać. Jednak nam warto pamiętać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz